slajdshow_01 slajdshow_02 slajdshow_03 slajdshow_04 slajdshow_05 slajdshow_06 slajdshow_07

MONGOLIA 2004

Mongolię i Kazachstan polecam każdemu, komu zbrzydło błoto, a lubi słońce i wielkie puste przestrzenie. Temperatura sięga 52 stopni Celsjusza w cieniu, stepy suchych traw ciągną się setkami kilometrów, brak międzytankowania i brak jakichkolwiek osiedli ludzkich. Problem jest z wodą, a właściwie jej brakiem, Owszem płynęły czasem rzeczki szarobrązowej mazi lecz o wątpliwych walorach smakowych. Czasem można było spotkać oazy, które powstawały zazwyczaj przy studniach artezyjskich. Niczym niezwykłym są spotykane tam wielbłądy i wielkie ilości orłów czy sępów. Uskoki tektoniczne z ogromną ilością skamieniałych muszelek i roślinek dostarczały dla ducha doznań estetycznych. A i adrenalinki jest nie mało. Strome podjazdy często w sporych przechyłach bocznych, długości około 500m.Przejechaliśmy trzy takie uskoki, po których zawsze rozpościerały się kolejne stoły bez nawet najmniejszej górki. Nie wyobrażałem sobie takich potężnych płaskich przestrzeni. Wszędobylski piach wciskał się w każdą szczelinkę wozu, który nie przyzwyczajony do takiej ilości piachu codziennie prosił o czyszczenie filtra powietrza, czy zabrudzonej polskim błotem chłodnicy. Zupa, choć tania bardzo (70 groszy po przeliczeniu na PLN), średnią jakością się odznaczała. Dodatkowe filtry się przydały. Nawigacja-oczywiście GPS i kompas wspierane sztabowymi mapami rosyjskimi. Ludzie- gościnni i otwarci. Choć bariera językowa nie ułatwia rozmowy, po "rozmownej wodzie" pękały zahamowania. Rozmawialiśmy językiem migowym znanym na całym świecie. Image

Mongolia. Bardzo zielona, ale równie przepastna co zróżnicowana. Jako kraj 5-krotnie większy od Polski posiada około 1000 km asfaltu / czyli dobrej drogi/. Góry Ałtaj (najwyższy szczyt ponad 4000 m.n.p.m) gdzie można jechać tydzień na pierwszym zredukowanym biegu. Odstrzelone bloki skalne wielkości Kraza na krawędzi urwiska. Dolinki z rzeczkami bez mostów, za to ze sporymi połaciami śniegu na wysokości 2000 m n.p.m. Tu spotykamy pierwsze jaki , argale i kozice górske. Piękne widoki z przełęczy dochodzących do 3500 m wysokości n.p.m. Pustynia Gobi, kojarzona z dinozaurami i wiecznym piachem zadziwia ogromną ilością kamieni i wielkich skał. Co oczywiste, o ile na skalistych odcinkach używamy reduktora i głowy, to na piaszczystych wydmach jedyną metodą jest porządny but! Czasem pozwalaliśmy sobie pofolgować jadąc nawet 60- 80 km/h. Dobrze sprawowały się tu opony 33/12,5’’ BFG AT są odpowiednio wytrzymałe na skale i odpowiednio szerokie na piachy. Zadziwiająca ilość pastelowych kolorów: czerwień, zieleń, żółć, błękit i wszelkie inne odcienie. Stepy w centralnej Mongolii z zieloną trawką, na której pasa się wielkie stada koni, jaków, kóz nie były zbyt trudne dla naszych aut. Tamtejsze polne (stepowe) drogi często zniszczone przez wiosenne roztopy i z koleinami po Krazach i Zilach bardziej meczyły odległością. Duża ilość łagodnych górek i widoków z nich, rekompensowała monotonię jazdy. 


Image

Image

Po 3 miesiącach i 22000 km trafiliśmy przez Rosję do domu. Ciekawy też odcinek od wielkiego czystego i słodkiego Bajkału do gór Ural, gdzie spotkaliśmy sporo pól uprawnych i błotne dróżki, za którymi ja i żółty zdążyliśmy się stęsknić. Pozwoliłem sobie na mały oesik, moja uśpiona czujność wpakowała mnie do błotnej dziury, z której po pół godziny wyciągnęła mnie łopata i trapy. Ciekawe jest uczucie, gdy człowiek wtapia się w odległości 9000 km od domu. Tak było w Kazachstanie na słonym jeziorze, gdzie wydawało się nam że jest wyschnięte, a jednak zatrzymało przeciążane żelazo na spory czas. Sumując straty: urwane amortyzatory, 4-krotnie pęknięte resory, przetarcie się głównego baku paliwa, urwane lusterko, jedna opona na flaku, wybita końcówka drążka kierownicy. Sumując korzyści: tyle wspomnień i doświadczeń, których nikt mi już nie zabierze. Do tej pory nie mogę się przestawić na czas rzeczywisty. Przemoc, machlojki w polityce, księża, pieniądze, oszustwa, hipermarkety...

Image

Image

Image


PS. dziękuje wszystkim, którzy pomogli mi przygotować auto i mnie „mnie” do wyprawy.

Pozdrawiam Q.