- Janku, weź mnie za rękę!
- Nie!
- Janku, obejmij mnie.
- Nie!
- Jasiu, pocałuj mnie.
- Przecież mówię: NIE!
- Czemu, Janku? Popatrz, wszystkie pary dookoła to robią: biorą się za ręce, obejmują, całują, Dlaczego my nie możemy?
- Bo my nie jesteśmy taką parą
- A jaką?
- Jesteśmy parą policjantów!
**
- Lew, czemu ty jesteś królem zwierząt, a nie ja?
- No, bo mam grzywę!
- Ja też mam.
- I mam taki pędzelek na końcu ogona!
- I ja też mam.
Lew zamyślił się i kontruje:
- A ja dłużej od ciebie seks uprawiam, zanim skończę!
- Nie wierzę!
- A chodź, sprawdzimy!
- Ok, sprawdzajmy!
- Dobra, to ja pierwszy. Nadstaw się i mierz czas.
Lew zabrał się za osła i po 21 minutach skończył. Teraz kolej osła...
Lew leży, kontroluje czas, minęło 15 minut, a osioł ani myśli kończyć. Lew zatem sięga po komórkę, dzwoni do lwicy i pyta:
- Kochanie, co ty robisz, żebym ja szybciej kończył?
- No, Lewku, na przykład pupą kręcę.
Lew zaczął wiercić pupą, osioł jakby poczerwieniał, ale dalej robi swoje. Lew znowu dzwoni do lwicy:
- Słuchaj, a co jeszcze robisz?
- No, miziam cię pazurami po jajeczkach.
Lew zaczął miziać osła i osioł w 20 minucie finiszuje i pada wyczerpany. Lew dumnie pyta:
- No i co, teraz przyznasz, żem jest królem zwierząt?
Osioł, z wciąż zamkniętymi z rozkoszy oczami:
- Lewek, tyś nie król... tyś BÓG!
**
Zima. Randka w samochodzie. Chłopiec wkłada dłoń między uda dziewczęcia.
- Co robisz?!
- Rękę ogrzewam, chłodno.
- Uszy lepiej byś ogrzał...
**
Blady strach padł na zwierzęta w lesie na wieść, że nadciąga bezlitosny Tuhaj-bej
Wkrótce okazało się to być nieporozumieniem
Prawda okazała się dużo gorsza - do lasu nadciągał bezlitosny buhaj-gej.
**
- Dziewczynie to łatwo zwrócić na siebie uwagę. Założy różowy płaszcz i wystarczy.
- Chłopakowi też łatwo zwrócić na siebie uwagę. Wystarczy, że założy różowy płaszcz...
**
Nowy sposób na kontrolę niepracujących żon. Puzzle z 2000 elementów. Jak wracasz z pracy i nie są ułożone - znaczy się puszczała.
**
- Ależ ty jełop jesteś, Rysiek! Jełop, jakich mało!
- Ewelinka, dwa tygodnie w delegacji... Tak mi się chciało... No nie mogłem wytrzymać!
- OK, kumam. Ale czemuś ruch*ął Jarka, przyjaciela domu?!
**
- Kurde, Wiktor, według tabelki wagi i wzrostu mam 6 kilo niedowagi!
- Bo nie masz cycek.
**
- Denerwuję się. Nigdy wcześniej nie byłem z prostytutką
- Spokojnie, chłopcze. Po prostu rozluźnij się i powiedz mi co lubisz.
- Żółwie.
**
Zwykła dziewczyna i trendy-laska to jak zwykły telefon i smartfon.
Jedna szara, a druga kolorowa, z bajerami.
Tyle, że i u jednej, i drugiej podstawowa funkcja ta sama...
**
Żona poprosiła mnie, żebym zaczął używać czegoś do powiększania penisa. Więc zacząłem, ma 21 lat i na na imię Zuzanna.
**
- Halo?
Cisza.
- Halo?! Kto mówi?!
Cisza w słuchawce.
Wszyscy w pokoju popatrzyli na siebie i zaczęli się zastanawiać...
Szóstoklasistka Maja pomyślała, że dzwoni ósmoklasista Szymek.
Student Krzysiek pomyślał, że to koleżanka z roku, Brygida.
Matka, że dzwoni jej pierwsza miłość, weterynarz Kazik.
Ojciec pomyślał, że to sekretarka, pani Monika.
Babcia, że to kawalerzysta Oręż-Bociankowski.
Dziadek, że zadzwoniła eks-baletnica pani Mocznikiewicz.
A to ja zadzwoniłem.
Żeby zrobić ludziom przyjemność
**
- Halo, to seks telefon?
- Tak, mój miły. Słucham!!
- Dobra. Więc tak. Jest rok 1946. Wojna się skończyła. Wymłóciliśmy właśnie wspólnie owies. Ty masz na sobie brudne barchanki i przepocony waciak. Łapię cię za rękę i zaciągam do pobliskiej stodoły. Pachnie końskim nawozem. Masz nadwagę i nie myłaś się od trzech dni... improwizuj dalej!
- PIP! PIP! PIP!
- HALO

??
***
Złapał sobie Malinowski złotą rybkę.
- Wypuść mnie człowieku, a spełnię twoje 3 życzenia. Ale pamiętaj, że twojemu wrogowi spełni się podwójnie!
- Przecież ja nie mam wrogów - oburzył Malinowski. - OK. Dawaj milion złotych.
Nie minął kwadrans, a stuka do drzwi listonosz. - Panie, polecony!
A w liście zawiadomienie o spadku po stryjecznym dziadku pierwszego męża ciotecznej babci z Sierzputowic. Milionik!
Następnego dnia zachodzi Malinowski do roboty i zaczyna się chwalić 'bańką'.
- Eeee, co tam milion - mówi Kucoń, jego kolega spod okna. - Ja wygrałem dwa!
'O żesz, sisiorek jeden' - myśli Malinowski. - 'A taki był uprzejmy, kawkę zrobił, cukrem poczęstował...'
- Rybko... - mruczy. - Chcę domku jednorodzinnego.
Myk, myk... Telefon. - Stasiek? Tu mamusia. Wydrapałam w zdrapce domek! Masz od mamuni.
A spod okna nagle drze się Kucoń:
- Ja pierdziu, w loterii 'Fucktu" wygrałem dom. Ba, nawet bliźniaka!
- Hmmm... Rybko, chcę kobietę - prosi Malinowski. - Piękną, rudą, wysoką, w okularach. Seksualnego wampa. Żeby jej nigdy głowa nie bolała i zawsze się chciało. Ale znów nie za bardzo, bo ja mogę tylko siedem razy w nocy.
Kapujesz?
I odtąd żył Malinowski długo i szczęśliwie.
A Kucoń? Jak myślicie...?
***
- Chodź, zrobimy to bez prezerwatywy.
- Dlaczego?
- Gorąco...
**
- Co jest z pani kotem? Tak się włóczy po okolicy jak nigdy dotąd!
- Wczoraj go wykastrowałam. Teraz chodzi i odwołuje randki.
**
Badum-tsss
