Postautor: Butchesky » czw 27 sie, 2020
Mąż wyjechał do Ciechocinka. Do żony szybko zaczęły przychodzić telegramy:
- Przyślij pieniądze na zajęcia dodatkowe!
- Sprzedaj coś i podeślij pieniądze. Szybko!
- Pożycz od Pawła i podeślij na drogę powrotną!
Po pewnym czasie żona wyjechała odpocząć nad morzem. Tym razem to mąż zaczął odbierać telegramy:
- Wysyłam pieniądze z zajęć dodatkowych.
- Wysyłam pieniądze. Kup to, co sprzedałam.
- Wysyłam pieniądze i wracam do domu. Pawłowi nie musisz oddawać!
**
Spotykają się dwie nowe żony znanych dziennikarzy:
- Mąż używa teraz pseudonimu... - stwierdza tajemniczo pierwsza
Na to druga:
- Ja tam już wolą zostać przy moich pigułkach antykoncepcyjnych...
**
Do lekarza przychodzi młoda mężatka:
- Słucham panią, w czym mogę pomóc?
- Panie doktorze, mam taki problem: jesteśmy z mężem dwa miesiące po ślubie, a ja mam takie straszne lęki...
- A co, coś nie wychodzi? Małżonek się nie sprawdza? Wie pani, to kwestia czasu, dotarcia się, dobrania najlepszych pozycji.
- Nie, nie to.
- A co się dzieje, jakie są objawy pani problemów?
- Ja, ja... Ja się boję ostatnio nawet po kapcie schylić!!!
**
Wczoraj opalałem się na miejskiej plaży. Obok opalała się zgrabna panienka bez stanika. W rezultacie strasznie spiekłem sobie plecy, a brzucha nie opaliłem wcale...
**
Moja dziewczyna powiedziała mi wczoraj:
- Spójrz kochanie, potrafię zmieścić w pipce całą butelkę!
- Gratuluję, a teraz odstaw ją na dystrybutor wody...
**
W mojej rodzinie panowała jakaś mania nadawania dzieciom dziwacznych imion. I to nie zwyczajnie dziwacznych. Nie. Wiecie, co oni robili? Nadawali imiona dziecku w zależności od okoliczności, w jakich zostało poczęte! Mój kuzyn to Przedślubin. Rozumiecie: najpierw się bzykali, potem wpadli i się pobrali. Dziecko ma, ku*wa, metkę. Albo inna kuzynka: Pękajguma. No dajcie spokój! Co mówicie? Że to już są szczyty? O, nie, kochani! To co powiecie na jej brata: Analiusz?
Całe szczęście, że jakimś zrządzeniem losu mnie to ominęło. Ja mam normalne imię, niezwiązane z tym, kto i co robił w łóżku, żebym się na tym świecie, ku*wa, znalazł. Jestem Kazio. Ej... Zaraz, zaraz...
**
- Nie dzisiaj, kochanie, tak mnie boli głowa, że chyba zaraz pęknie...
- Wczoraj też cię bolała. To kiedy?
- Wybacz, naprawdę, to migrenowe, mam to po swojej mamie, a ona po swojej...
- Dziwna rodzina. Jak wy się rozmnożyłyście?
**
Z pewnego czata:
- Lubię kobiety po 50...
- Nic dziwnego - 50 to niedrogo!
**
Z badań wykopaliskowych wynika, że człowiek pierwotny nosił zawsze solidne, grube, skórzane gacie. To nie były łatwe czasy, kiedy grasował królik szabloch*jny...
**
Przychodzi dziadek do banku, rozpina rozporek, kładzie na ladzie... Zszokowana urzędniczka pyta:
- Dziadku, co wy?!
- Można u was wziąć kredyt pod nieruchomość?
**
Mały chłopczyk dzwoni na pogotowie:
- Halo!? Czy to pogotowie? Proszę szybko przyjechać! Tu u nas wujek z ciocią w windzie utknęli! Sądząc po odgłosach, to ciocia jest ranna!
**
Samica czarnej wdowy odbiera życie samcowi zaraz po kopulacji. Ludzka kobieta rozciąga tę przyjemność na całą resztę życia.
**
- Chłopaki, moja znajoma chętnie się z kimś umówi.
- Fajna?
- Nooo, nogi do samych cycków!
"Lubię długie nogi" - pomyślał optymista.
"Nie lubię obwisłych cycków" - pomyślał pesymista.
**
- Mój mąż bardziej kocha pracę niż mnie!
- ?!
- Przed seksem ze mną, nie stoi mu tak, jak rano, kiedy wstaje do roboty!
**
Apfelbaum w Amsterdamie powiada:
"Owszem, piorun albo koń na wyścigach są szybkie. Ale ze mną to się nie da porównać. Raz poszedłem odwiedzić żonę jednego dyplomaty i dziesięć minut później on już w Indonezji miał rogi".
**
Dwaj żule na cmentarzu.
- Bierz szpadel i kop.
- Czemu?!
- Mówiłem ci: 'Chodźmy rucha*ć twoją żonę', a ty ciągle to samo: 'Najpierw twoją, najpierw twoją'.
**
Żydowska szadchan (swatka) zachwala młodzieńcowi zalety pewnej dziewczyny:
- To cud dziewczyna! Dosłownie! Młoda, bogata, urodziwa, inteligentna, a na dodatek nie musisz czekać aż 9 miesięcy na potomka. Ona da Ci go już za sześć...
**
Szef przyłapał buchaltera Kohna ze swoją żoną. Wyszedł jednak z mieszkania nie odzywając się. Tydzień później w firmie odbywa się wypłata. Szef nachyla się do ucha Kohna i szepcze: "Potrąciłem panu 5 złotych. Pan już wie, za co..."
**
Żona zastaje męża w niedwuznacznej pozycji z liliputką.
- Przecież obiecałeś draniu, że przestaniesz mnie zdradzać! - woła z wyrzutem.
- Obiecałem - potwierdza mąż. - Postanowiłem odzwyczajać się stopniowo...
**
- Jak tam w małżeństwie żyjesz?
- W sumie normalnie - z seksem OK, żona wyśmienicie gotuje, ale nie mamy wspólnych zainteresowań.
- Jak to?
- Ot, przykładowo: jestem sobie w sypialni, uprawiam seks, a ona z kuchni woła: "Chodź na obiad!"
**
- Najdroższa, to jak, będziemy się kochać?
- Za chwilę, kochany, tylko powycieram kurze i zmyję naczynia.
- To już się nie męcz, dam radę sam.
**
Studentka przychodzi do profesora na konsultacje w sprawie niezaliczonego egzaminu. Egzaminator odszukuje pracę i zwraca się do studentki:
- Jak pani chciała zdać egzamin, jak oddała pani dziewiczo czystą kartkę?
- No właśnie, panie profesorze, niech pan będzie mężczyzną...
**
- Ale mamo, proooszę - jęczał książę.
- Nie, synu - odparła stanowczo królowa matka.
- Proooooszę....
- Nie!
- Proooooooooooszę....
- Nie!
- Proooooooooooooooooooooszę....
- Jezu Chryste, dobrze już! - ustąpiła królowa i poniżej punktu:
12. Czy przez dwadzieścia materaców i dwadzieścia puchowych pierzyn wyczuwa ziarnko grochu [...]
dopisała na liście:
13. Czy połyka [...]
**
Rozmawiają dwie koleżanki.
- Szkoda, że już się te rozgrywki kończą!
- Nie chcesz mi wmówić, że oglądasz mecze?
- Nie!... Ale jak w tym czasie się z mężem seksimy, to mogę sobie pokrzyczeć bez podejrzeń sąsiadów!
**
W holenderskiej szkole:
- I bez ojca z tatą się w szkole jutro nie pokazuj!
**
Zima roku '47
Wstał niemiecki rolnik na srogim kacu, obudziło go głośne ryczenie stada niewydojonych krów na pastwisku.
Rad nierad chwycił swoje niemieckie wiadro i poszedł doić.
Ledwo na oczy widzi, ale doi dzielnie.
Zaczynał doić trzecią, gdy do zmęczonego mózgu dotarło, że to sąsiadki zebrały się na ploty.
**
- A dokąd to idziesz z tymi kwiatami?
- Babie swojej podaruję.
- Ale przecież te kwiaty są sztuczne!
- A baba nadmuchiwana.
**
Dwóch przyjaciół wybrało się na narty w Tatry. Wichura śnieżna sprawia, że gubią się i lądują nocą na jakimś odludziu. Kierują się na jedyne w okolicy źródło światła i już po chwili, zmęczeni i zziębnięci, stoję przed obliczem niestarej jeszcze, acz nie do końca atrakcyjnej góralki. Ta nie odmawia im pomocy, lecz zaraz zastrzega:
- Wziyła bych wos na nocleg do izby, ale wyboczcie, wdowie nie wypado...
Kumple lądują więc w szopie na sianie, a następnego dnia wracają do cywilizacji.
Po dziewięciu miesiącach jeden z nich dzwoni do drugiego:
- Słuchaj stary, pamiętasz tę góralkę – wdowę, u której nocowaliśmy w zimie na sianie?
- Noo... - stwierdza ostrożnie drugi.
- A czy jest możliwe, że ty tej nocy, po moim zaśnięciu, wybrałeś się jednak do niej z wizytą do chałpy i ją przeleciałeś?
- Noo... – kolega brzmi jeszcze ostrożniej.
- A czy jest możliwe... – kontynuuje pierwszy głośniej – ...że przedstawiłeś się jej moim imieniem i nazwiskiem?!
- Noo... - brzmi tym razem jak próba zaprzeczenia.
- To chciałem ci stary serdecznie podziękować i powiedzieć, że dobrze się spisałeś. Góralka umarła właśnie bezdzietnie i zapisała mi w testamencie dom z gospodarką i 25 hektarów ziemi pod Zakopanem.
**
Do burdelu wchodzi facet i widzi, że siedzą tam same syreny.
- Chciałbym kobietę z nogami - mówi do burdelmamy.
- Nie ma szans, dziś jest piątek!
**
Wlazł żołnierzyk na minę, jebutło, pierdutło i tyle co z tego zapamiętał. Budzi się w szpitalu i widzi lekarza nad sobą. Patrzy w dół i oczom nie wierzy.
- Panie doktorze, na Boga, ja mam nogi! Jakim cudem?!
- Aaaa tak. Udało się nam je uratować.
- To i życie mi się jakoś ułoży!
- Aaaa tak, na pewno, życie się pani ułoży…
**
Młody chłopak poderwał starszą, elegancką kobietę. Dużo czasu nie minęło i wylądowali u niej w łóżku. Ogólnie miło, wszystko zmierza w wiadomym kierunku, ten w trakcie szepcze jej do ucha miłe słówka, na co ona:
- Nie pie*dol, tylko pie*dol.
**
Noc poślubna Sun-tzu. Młoda żona leży na łóżku obok zamyślonego stratega i mówi z wyrzutem:
- Czemu nic nie robisz?
- Obmyślam najbliższe posunięcia...
**
Facet ostro dyskutował z dziewczyną. Niedużo czasu minęło, nim przeszli od niecenzuralnych słów do czynów.
**
- Ludwik, a ty zamierzasz kiedyś schudnąć?
- A po co? Jak się pojawią problemy, to schudnę.
- A stres?
- Ja nie mam stresów. Mam 25-centymetrowego chu*a.
**
Wchodzi Pinokio do sklepu z farbami:
- Jest drewnochron przeciw wilgoci?
- Jest. W jakim kolorze?
- Cielisty i malinowy poproszę...
**
Urząd Gminy Stegna. Przypadkowy turysta zatrzymuje samochód i wchodzi do budynku, aby wywiedzieć się u źródła o wolnych kwaterach. Otwiera pierwsze z brzegu drzwi i staje oniemiały. W pokoju obok biurka z wypiętym, gołym tyłkiem stoi (???) starszy wiekiem urzędnik. Facet wycofuje się i wchodzi do pokoju po drugiej stronie korytarza - to samo, tylko urzędnik młodszy. "Co jest, do ku*wy nędzy?" - mruczy pod nosem i zatrzymuje przechodzącą z tacą zastawioną szklankami pełnymi herbaty kobietę:
- Czy może mi pani powiedzieć, o co tutaj chodzi? - mówi wskazując na drzwi ww. pomieszczeń.
- A, to? - ze zrozumieniem kiwa głową pani. - Wie pan, zaczyna się sezon turystyczny, a w okolicach urzędu pojawił się jakiś homoseksualista i zaczepia mężczyzn, proponując stosunek analny i to tak rozwścieczyło wójta, że postanowił go złapać i właśnie pozastawiał pułapki...
Y61 ląg

yksehctuB