Za 'wyborczą':
Zniszczone brukowane drogi, rozjeżdżone leśne dukty, zerwane przepusty. Puszcza Bukowa z uroczego lasu zmieniła się w tor przeszkód, w którym królują ciężarówki
Niedzielny spacer po puszczy. Turyści idą jedną z brukowanych dróg, którą jednocześnie wyznaczony jest szlak. Co kilkanaście metrów zamiast kostki głębokie, pełne błota dziury. Obejść trudno, bo zamiast ściółki są tylko błotniste koleiny. Szlak skręca w lewo na leśny dukt. I znów tylko błotniste koleiny. Po kilkunastu metrach trzeba skakać, bo pod naciskiem ciężarówek wywożących z lasu drzewo zarwał się przepust, którym pod drogą płynie leśny strumień. Takich miejsc w Puszczy Bukowej jest mnóstwo. Hobbystyczny, turystyczny serwis internetowy www.bukowa.szczecin.pl pełen jest zdjęć i skargi na temat tego, co dzieje się w lesie uchodzącym za jedną z turystycznych wizytówek Szczecina i okolic. Internauci co rusz dorzucają zdjęcia kolejnych zniszczonych szlaków i śmieci, jakie zostawiają drwale i firmy zbierające gałęzie ze ściętych drzew.
Gospodarzem w Puszczy Bukowej jest Nadleśnictwo Gryfino. Nadleśniczy Robert Wójcik w rozmowie z "Gazetą" przyznaje, że o pretensjach turystów i miłośników puszczy wie. Nie kryje też, że zdewastowane dukty to problem, którego jeszcze kilka lat temu nie było.
- Wtedy odbiorcy naszego drewna wjeżdżali do lasu autami, które zabierały po 8-9 ton drewna, teraz to są już auta, które wożą po 20 ton - mówi Robert Wójcik.
Według nadleśniczego zakaz wjazdu do lasu takich ciężkich aut będzie niekorzystny, bo leśnicy będą musieli wydać pieniądze na dowiezienie kupcom drewna do głównej, asfaltowej drogi.
- Będziemy jednak drogi remontować - zapewnia Wójcik.
Wczoraj nadleśnictwo rozstrzygnęło przetarg na prace warte około 100 tys. zł. Jeszcze jesienią mają być połatane najbardziej zniszczone drogi.
- Staranniej niż ostatnim razem - zapewnia Wójcik.
Wtedy na zniszczone dukty sypane były duże kawałki kruszywa. Nie sposób było po nich przejechać rowerem, ciężko po tym iść. Teraz górna warstwy łaty ma być z drobniejszych kamieni. Nadleśnictwo chce też zakończyć w przyszłym roku przygotowania do modernizacji 10-15 km innych dróg,
- Tak je wykonamy, że nawet przejazd dużej ciężarówki nie popsuje nawierzchni - zapewnia Wójcik.
Leśnicy nie tkną za to zdewastowanych, brukowych duktów. Tłumaczą, że to drogi powiatowe. Zarządzające nimi Starostwo Powiatowe w Gryfinie do napraw się nie pali.
- To nie są ważne ciągi komunikacyjne, nie mamy wobec nich planów inwestycyjnych - tłumaczy Arkadiusz Durma, naczelnik wydziału zarządzania drogami w gryfińskim starostwie i dodaje, że samorząd chętnie by się ich pozbył, ale nie chce ich ani leśnictwo, ani gmina.
Starostwo nie dostrzega problemu w tym, że ktoś rozjeżdża mu drogi.
- Nie mieliśmy sygnałów - mówi Durma.
- Możecie przecież wprowadzić ograniczenie nośności pojazdów - sugeruję.
- Rozważymy ten pomysł - zapewnia naczelnik.
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34 ... ukowa.html
Czytając ten fragment "Według nadleśniczego zakaz wjazdu do lasu takich ciężkich aut będzie niekorzystny, bo leśnicy będą musieli wydać pieniądze na dowiezienie kupcom drewna do głównej, asfaltowej drogi." od razu widać o co tak naprawdę chodzi... Chu...steczka z rozrytymi drogami, ważne żeby kasa była.