Panamericana
Dotarlismy juz do Santiago.
U nas tez jest snieg tylko wysoko w gorach tak na 3500m do 4000m npm a tak poza tym to normalna temperatura 30 do 35 stC.
Jutro niedziela i niestety nie zalatwimy sobie papierow ani nie poogladamy komisow z motorami. Od poniedzaialku zaczynamy walke z chilijska biurokracja na pocztek musimy zalatwic RUT co kolwiek to oznacza (najprawdopodobnie NIP)
Spimy caly czas w u ludzi z Hospitalty Club wiec oszczedzamy troche kasyna na hostelach. Ceny zarcia hmm... troche wieksze niz z polsce wiec kasa topnieje zbyt szybko.
Zubra w sklepie nie widzialem ani tez zadnego GRa ale za to widzialem UAZy!!!
pozdrowka
U nas tez jest snieg tylko wysoko w gorach tak na 3500m do 4000m npm a tak poza tym to normalna temperatura 30 do 35 stC.
Jutro niedziela i niestety nie zalatwimy sobie papierow ani nie poogladamy komisow z motorami. Od poniedzaialku zaczynamy walke z chilijska biurokracja na pocztek musimy zalatwic RUT co kolwiek to oznacza (najprawdopodobnie NIP)
Spimy caly czas w u ludzi z Hospitalty Club wiec oszczedzamy troche kasyna na hostelach. Ceny zarcia hmm... troche wieksze niz z polsce wiec kasa topnieje zbyt szybko.
Zubra w sklepie nie widzialem ani tez zadnego GRa ale za to widzialem UAZy!!!
pozdrowka
....
No to wyruszamy!!!!!!
Dzis rano odebralismy nasz PADRON dzieki temu mozemy opuscic juz Chile.
Tak wiec wszystko juz spakowane, skrzynki przetestowane (nasze motocykle) sprzet i czesci zapsowe zabrane, i spakowane.
Trasa zaplanowana... na poczatek okolo 15-20 dni jazdy z malymi przerwami przez Chilijska Patagonie az do Ushuaia.
Na liczniku juz 970km zrobionych po okolicach Santaiago i w samym centrum. Przecwiczylismy juz zmiane detek oraz nalepianie latek w sumie zlapalismy 3 gumy a wszystko to przez rosliny i drzewa ktore maja kolce jak papiaki ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Na "moto syberii" jedna osoba zlapala 6 gum zanim wyjechala z Warszawki wiec nie jest zle, coz "taki lajf"
Pozdrawiamy
Ela&Malgosia&Benes
Dzis rano odebralismy nasz PADRON dzieki temu mozemy opuscic juz Chile.
Tak wiec wszystko juz spakowane, skrzynki przetestowane (nasze motocykle) sprzet i czesci zapsowe zabrane, i spakowane.
Trasa zaplanowana... na poczatek okolo 15-20 dni jazdy z malymi przerwami przez Chilijska Patagonie az do Ushuaia.
Na liczniku juz 970km zrobionych po okolicach Santaiago i w samym centrum. Przecwiczylismy juz zmiane detek oraz nalepianie latek w sumie zlapalismy 3 gumy a wszystko to przez rosliny i drzewa ktore maja kolce jak papiaki ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Na "moto syberii" jedna osoba zlapala 6 gum zanim wyjechala z Warszawki wiec nie jest zle, coz "taki lajf"
Pozdrawiamy
Ela&Malgosia&Benes
....
No i do datarlismy do FIN DEL MUNDO czyli na koniec swiata. 20 km za Usuaia konczy sie droga nr 3 dalej juz tylko mozna piechota 20 minut do znaku nawigacyjnego
Nie bylo latwo tu dojechac ale sie udalo na licznikach juz bardzo blisko do 7000km.
Wszyscy wymiekaja jak nas widza na 150cc bo na taka wyprawe to conajmniej 650cc. Jest OK. Pogoda nas oszczedza jezeli chodzi o deszcz bo dnia bez silnego wiatru to juz dawnoe nie pamietam. Najciekawszy byl odcinek okolo 500km kamienistych szutrow w jednym kawalku.
jutro przestawiamy nasza igle w kompasie i obieramy kierunek N. Liczymy ze za miesiac powinnismy byc w Santaiago.
Pozdrawiamy
Raf&Ela&Gosia
Nie bylo latwo tu dojechac ale sie udalo na licznikach juz bardzo blisko do 7000km.
Wszyscy wymiekaja jak nas widza na 150cc bo na taka wyprawe to conajmniej 650cc. Jest OK. Pogoda nas oszczedza jezeli chodzi o deszcz bo dnia bez silnego wiatru to juz dawnoe nie pamietam. Najciekawszy byl odcinek okolo 500km kamienistych szutrow w jednym kawalku.
jutro przestawiamy nasza igle w kompasie i obieramy kierunek N. Liczymy ze za miesiac powinnismy byc w Santaiago.
Pozdrawiamy
Raf&Ela&Gosia
....
Pozdrowienia z La Paz
Aby nie bylo ze rozstalem sie z off roadem...
Piaskowe wydmy to nie dla naszych zaladowanych motorow ale mozna... i zabawa byla przednia
A to glowna droga do La Paz z Argentyny tez ciekawa
Jutro jedziemy na droge smierci gdzie na dlugosci ok 60 km trzeba zejchac 3000m nizej. Tam jest podobno cieplo... bo w samej stolicy tak sobie. Za dnia da sie zniesc, jak nie wieje ale w nocy to sople lodu...
Pozdrowienia dla wszystkich
Aby nie bylo ze rozstalem sie z off roadem...
Piaskowe wydmy to nie dla naszych zaladowanych motorow ale mozna... i zabawa byla przednia
A to glowna droga do La Paz z Argentyny tez ciekawa
Jutro jedziemy na droge smierci gdzie na dlugosci ok 60 km trzeba zejchac 3000m nizej. Tam jest podobno cieplo... bo w samej stolicy tak sobie. Za dnia da sie zniesc, jak nie wieje ale w nocy to sople lodu...
Pozdrowienia dla wszystkich
....
Darek... pisze:witaj
czy mi się wydaje ,że wyszczuplałeś
troche to malo powiedziane, ale coz jak to niektorzy mowia ¨taki live¨
mozna ¨zgrubnac¨ ale z innym budzetem.
Jestesmy w Peru i jeszcze dzis jedziemy do Cusco. Przed nami kolejne szutry ale juz inne niz RUTA 40 w Argentynie
Pozdrawiamy wszystkich
....
Zyjemy, zyjemy
Zaraz tez powinny byc wiadomosci na stronie.
Jestesmy w Cuzco.
Przed dwa dni siedzielismy na cempingu bo byly strajki i drogi byly poblokowane. Na drogach lezaly kamienie i wszystko co podpadlo w rece.
Nie dzialala zadna komunikacja.
Sklepy byly pozamykane a po ulicach szly demonstracje.
My i tak jezdzilismy motorami a w zasadzie motorem po ulicach bo mielismy pare spraw do zalatwienia. Mi trzeba bylo spawac rame bo troszke za duzo kg mam z tylu a boliwijskie drogi troszke je nadwyrezyly. Jutro w koncu opuszczamy alitplano ktorego mamy serdecznie dosc a szczegolnie temperator panujacych w nocy i jedziemy w kierunku Nazca nad nasz ulubiony ocean
Czasem trudno na bierzaco uzupelniac dziennik bo nie zawsze sa kompy OK. Nie wspomne juz o mapie. Niestety w niektorych kafejkach internetowych trwa to okropnie dlugo. Sama obrobka zdjec wymaga picassa. Teraz sa juz gotowe nastepne wiesci ale ela musi powstawiac foty aby lepiej sie czytalo tak wiec jak to tu mowia "trankilo"
Wazne ze do przodu
kilki dni temy mnie dopadla grypa zaladkowa a dzis ele dopadla jakas grypa... ale zyjemy i jedziemy dalej kasa topnieje ale jeszcze sie trzymamy i powinnismy dojechac do Kolumbii a tam zobaczymy moze gdzies popracujemy albo... wrocimy do domu , moze jeszcze ze dwa miesiace.
Pozdrowienia dla wszystkich
Zaraz tez powinny byc wiadomosci na stronie.
Jestesmy w Cuzco.
Przed dwa dni siedzielismy na cempingu bo byly strajki i drogi byly poblokowane. Na drogach lezaly kamienie i wszystko co podpadlo w rece.
Nie dzialala zadna komunikacja.
Sklepy byly pozamykane a po ulicach szly demonstracje.
My i tak jezdzilismy motorami a w zasadzie motorem po ulicach bo mielismy pare spraw do zalatwienia. Mi trzeba bylo spawac rame bo troszke za duzo kg mam z tylu a boliwijskie drogi troszke je nadwyrezyly. Jutro w koncu opuszczamy alitplano ktorego mamy serdecznie dosc a szczegolnie temperator panujacych w nocy i jedziemy w kierunku Nazca nad nasz ulubiony ocean
Czasem trudno na bierzaco uzupelniac dziennik bo nie zawsze sa kompy OK. Nie wspomne juz o mapie. Niestety w niektorych kafejkach internetowych trwa to okropnie dlugo. Sama obrobka zdjec wymaga picassa. Teraz sa juz gotowe nastepne wiesci ale ela musi powstawiac foty aby lepiej sie czytalo tak wiec jak to tu mowia "trankilo"
Wazne ze do przodu
kilki dni temy mnie dopadla grypa zaladkowa a dzis ele dopadla jakas grypa... ale zyjemy i jedziemy dalej kasa topnieje ale jeszcze sie trzymamy i powinnismy dojechac do Kolumbii a tam zobaczymy moze gdzies popracujemy albo... wrocimy do domu , moze jeszcze ze dwa miesiace.
Pozdrowienia dla wszystkich
....
hejka z dalekiej drogi
Dwa dni temu dotarlismy do Catrageny, miasta na polnocy Kolumbii. Mielismy trzy wyjscia, dwa zwiazane z zakonczeniem wyprawy i sprzedazy motorow w Kolumbii lub w Wenezueli. W Wenezueli paliwo kosztuje 3 grosze za litr. Trzecie wyjscie to jazda do Panamy, jazda... przetransportowanie naszych motorow na jachcie. Cena za transpotu nie jest niska ale niemiecki kapitan duzo, duzo nam spuscil i zgodzil sie nas zabrac 3 wrzesnia aby po 4-5 dni wysadzic na wybrzezu Panamy. Choc nasz budzet juz umiera decytujemy sie jednak przejechac przez Paname, Kostaryke, Nikaraguje, Honduras, San Salwador, Gwatemala i dojechac do MEKSYKU. Nasze chinczyki sa na chodzie i swietnie sobie daja rade wiec powinny przejechac jeszcze te ok 5000 do 7000 km bez problemu.
Niestety z oszczednosci finansowej przestaniemy aktualizowac nasze dzienniki motocyklowe, uzupelnimy je po powrocie. Prowadzenie strony bez wlasnego komputera zajmuje nam cale mnostwo pracy czasem nawet przez 4 godziny. Czasu tez bedziemy nie miele za wiele wiec bedziemy tylko uzupelniac strone tytuowa.
Pozdrawiamy z nad goracego Morza Karaibskiego
Rafal i Ela
Dwa dni temu dotarlismy do Catrageny, miasta na polnocy Kolumbii. Mielismy trzy wyjscia, dwa zwiazane z zakonczeniem wyprawy i sprzedazy motorow w Kolumbii lub w Wenezueli. W Wenezueli paliwo kosztuje 3 grosze za litr. Trzecie wyjscie to jazda do Panamy, jazda... przetransportowanie naszych motorow na jachcie. Cena za transpotu nie jest niska ale niemiecki kapitan duzo, duzo nam spuscil i zgodzil sie nas zabrac 3 wrzesnia aby po 4-5 dni wysadzic na wybrzezu Panamy. Choc nasz budzet juz umiera decytujemy sie jednak przejechac przez Paname, Kostaryke, Nikaraguje, Honduras, San Salwador, Gwatemala i dojechac do MEKSYKU. Nasze chinczyki sa na chodzie i swietnie sobie daja rade wiec powinny przejechac jeszcze te ok 5000 do 7000 km bez problemu.
Niestety z oszczednosci finansowej przestaniemy aktualizowac nasze dzienniki motocyklowe, uzupelnimy je po powrocie. Prowadzenie strony bez wlasnego komputera zajmuje nam cale mnostwo pracy czasem nawet przez 4 godziny. Czasu tez bedziemy nie miele za wiele wiec bedziemy tylko uzupelniac strone tytuowa.
Pozdrawiamy z nad goracego Morza Karaibskiego
Rafal i Ela
....
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 46 gości