:)
Wyrwał warszawiak panienkę ze wsi na czacie i zaprosił do siebie.
Spotkali się w parku. Piwko, gadka i tak dalej.
Jest już ciemno. Całują się, rączki latają tu i tam, zdejmuje jej majteczki, wyciąga fujarę i próbuje włożyć.
Jakoś tak się dziwnie stało, że zamiast w nią włożył w dziurę po sęku w desce ławki.
Zaczyna walić.
Panienka mówi:
- Walisz w dechę.
Gostek:
Wiadomo STOLICA!!
Spotkali się w parku. Piwko, gadka i tak dalej.
Jest już ciemno. Całują się, rączki latają tu i tam, zdejmuje jej majteczki, wyciąga fujarę i próbuje włożyć.
Jakoś tak się dziwnie stało, że zamiast w nią włożył w dziurę po sęku w desce ławki.
Zaczyna walić.
Panienka mówi:
- Walisz w dechę.
Gostek:
Wiadomo STOLICA!!
ONE LIFE.LIVE IT
Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzezu i chce popelnic samobójstwo. Widzi
to mlody marynarz, podchodzi do niej i mówi:
- Nie rób tego! Zabiore cie na poklad naszego statku, ukryje, przemyce do
Ameryki i zaczniesz nowe zycie. Przez caly rejs bede cie karmil, bede ci
dawal radosc, a ty bedziesz mnie dawac radosc. Jeszcze nie wszystko
stracone...
Dziewczyna, jeszcze pochlipujaca z cicha, postanowila dac sobie jeszcze
jedna szanse i poszla z nim na statek. Jak obiecywal tak zrobil - ukryl ja
pod pokladem, raz na jakis czas podrzucal jej kanapke, jakis owoc lub cos do
picia, a cale noce spedzali na milosnych igraszkach. Sielanke przerwal
kapitan, który pewnego dnia odkryl kryjówke dziewczyny.
- Co tu robisz? - zapytal surowo.
- Mam uklad z jednym z marynarzy. Zabral mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja
mu pozwalam robic ze mna, co chce. Mam nadzieje, ze kapitan go nie ukarze?
- Nie - odpowiedzial kapitan. - Chcialbym jednak, zebys wiedziala, ze jestes
na pokladzie promu Wolin - Swinoujscie - Wolin
to mlody marynarz, podchodzi do niej i mówi:
- Nie rób tego! Zabiore cie na poklad naszego statku, ukryje, przemyce do
Ameryki i zaczniesz nowe zycie. Przez caly rejs bede cie karmil, bede ci
dawal radosc, a ty bedziesz mnie dawac radosc. Jeszcze nie wszystko
stracone...
Dziewczyna, jeszcze pochlipujaca z cicha, postanowila dac sobie jeszcze
jedna szanse i poszla z nim na statek. Jak obiecywal tak zrobil - ukryl ja
pod pokladem, raz na jakis czas podrzucal jej kanapke, jakis owoc lub cos do
picia, a cale noce spedzali na milosnych igraszkach. Sielanke przerwal
kapitan, który pewnego dnia odkryl kryjówke dziewczyny.
- Co tu robisz? - zapytal surowo.
- Mam uklad z jednym z marynarzy. Zabral mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja
mu pozwalam robic ze mna, co chce. Mam nadzieje, ze kapitan go nie ukarze?
- Nie - odpowiedzial kapitan. - Chcialbym jednak, zebys wiedziala, ze jestes
na pokladzie promu Wolin - Swinoujscie - Wolin
....
- Tanto
- 4X4 Szczecin
- Posty: 4671
- Rejestracja: pn 21 maja, 2007
- Lokalizacja: Szczecin/ Dobra k.Now
- Kontaktowanie:
Benes pisze:...na pokladzie promu Wolin - Swinoujscie - Wolin
Ta końcówka rozwala cały dowcip
No bo przecież nie ma promu ze Świnoujścia do Wolina, może być z wyspy Uznam na wyspę Wolin, albo ze Świnoujścia zachodniego do wschodniego, ale do Wolina...? To już lepiej niech ona sobie pływa wodolotem pomiędzy Świnoujściem a Szczecinem
Suzuki SJ510 LWB '85 "Kozunia"
Tanto pisze:Benes pisze:...na pokladzie promu Wolin - Swinoujscie - Wolin
Ta końcówka rozwala cały dowcip
No bo przecież nie ma promu ze Świnoujścia do Wolina, może być z wyspy Uznam na wyspę Wolin, albo ze Świnoujścia zachodniego do wschodniego, ale do Wolina...? To już lepiej niech ona sobie pływa wodolotem pomiędzy Świnoujściem a Szczecinem
właśnie mi odebrałeś radość z kawału... Jak baba normalnie, musi się przyczepić!
Zawsze znajdzie się odpowiednia filozofia do braku odwagi
http://www.youtube.com/watch?v=i53C7uQkpig
POLECAM!!! Z każdym kolejnym razem śmieszy coraz bardziej
POLECAM!!! Z każdym kolejnym razem śmieszy coraz bardziej
Zawsze znajdzie się odpowiednia filozofia do braku odwagi
- qsma
- Weteran bezdrozy
- Posty: 3018
- Rejestracja: sob 10 lut, 2007
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontaktowanie:
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurwiela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skurwiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- #$%^&*#!!, widzę, że tu sami swoi!
----------------------------------------------------------------------------
Wykład na rosyjskiej uczelni o tworzywach sztucznych. Profesor pokazuje kolejny eksponat:
- Eto cełofan. Prosto zapamnit' - cełofan, kak cełowat'
Po kilku dniach na egzaminie profesor wyciąga ten sam eksponat i pyta studenta:
- Szto eto?
Student nie ma pojęcia, więc profesor mu delikatnie podpowiada:
- No, podumajt'e. Wy znejet'e krasiwoju dziewoczku. Wy poszli w park... I szto wy dziełajet'e?
Twarz studenta rozpromienia się zrozumieniem:
- Eto jebonit?
----------------------------------------------------------------------
Jedzie ciężarówka bardzo wysoko załadowana.
Kierowca - cwaniaczek chciał przejechać pod mostem, ale niestety zaklinowal sie.
Przyjechała policja, gliniarz chodzi dookoła, patrzy i mówi:
- No i co? Zaklinował się pan?
Na co kierowca:
- Nie, #$%^&*#!!! Most wiozłem i mi się paliwo skonczyło!
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurwiela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skurwiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- #$%^&*#!!, widzę, że tu sami swoi!
----------------------------------------------------------------------------
Wykład na rosyjskiej uczelni o tworzywach sztucznych. Profesor pokazuje kolejny eksponat:
- Eto cełofan. Prosto zapamnit' - cełofan, kak cełowat'
Po kilku dniach na egzaminie profesor wyciąga ten sam eksponat i pyta studenta:
- Szto eto?
Student nie ma pojęcia, więc profesor mu delikatnie podpowiada:
- No, podumajt'e. Wy znejet'e krasiwoju dziewoczku. Wy poszli w park... I szto wy dziełajet'e?
Twarz studenta rozpromienia się zrozumieniem:
- Eto jebonit?
----------------------------------------------------------------------
Jedzie ciężarówka bardzo wysoko załadowana.
Kierowca - cwaniaczek chciał przejechać pod mostem, ale niestety zaklinowal sie.
Przyjechała policja, gliniarz chodzi dookoła, patrzy i mówi:
- No i co? Zaklinował się pan?
Na co kierowca:
- Nie, #$%^&*#!!! Most wiozłem i mi się paliwo skonczyło!
@Quśma
hahaah dobre! Najlepszy 3.
Studenci teologii (i nie tylko) od lat zastanawiają się nad prawdziwą
narodowością Jezusa z Nazaretu. Żeby pogłębiać swoją wiedzę i rozszerzać
horyzonty raz na jakiś czas organizują spotkania naukowe. Ostatnie tego
typu seminarium odbyło się w Rzymie. Ze względu na późną porę i dużą
ilość alkoholu, wnioski, do jakich doszli nie kwalifikują się do
biskupiego imprimatur, chociaż...
TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ MEKSYKANINEM
1. Miał na imię Jezus
2. Był dwujęzyczny
3. Władze go nie lubiły.
Ale możemy też wysnuć wniosek, że JEZUS BYŁ CZARNY
1. Mówił do wszystkich 'bracie'
2. Lubił Gospel
3. Nie miał uczciwego procesu
Równocześnie jednak mamy dobre argumenty na to, że JEZUS BYŁ ŻYDEM
1. Wszedł w Interes Ojca
2. Mieszkał w domu aż do ukończenia 33 lat.
3. Był pewien, że jego Matka była dziewicą, a ta z kolei była pewna, że
On jest Bogiem
Znakomicie możemy udowodnić też, że JEZUS BYŁ WŁOCHEM
1. Gestykulował
2. Pił wino do każdego posiłku
3. Używał oliwy z oliwek
Udowodnimy też niezbicie, że JEZUS BYŁ KALIFORNIJCZYKIEM
1. Nigdy nie obcinał włosów
2. Chodził boso
3. Rozpoczął nową religię.
Równocześnie możemy przypuszczać, że JEZUS BYŁ IRLANDCZYKIEM
1. Nigdy się nie ożenił
2. Ciągle opowiadał różne historie
3. Uwielbiał jarzynki i wszelakie zielsko.
Choć z pewnością najdalej idącym wnioskiem jest ten, że JEZUS BYŁ
KOBIETĄ
1. Musiał nakarmić tłumy akurat wtedy, kiedy nie było nic do jedzenia.
2. Usiłował nauczać facetów, którzy NIC NIE KUMALI
3. Nawet gdy był już martwy musiał wstać, bo ciągle miał coś do
zrobienia.
hahaah dobre! Najlepszy 3.
Studenci teologii (i nie tylko) od lat zastanawiają się nad prawdziwą
narodowością Jezusa z Nazaretu. Żeby pogłębiać swoją wiedzę i rozszerzać
horyzonty raz na jakiś czas organizują spotkania naukowe. Ostatnie tego
typu seminarium odbyło się w Rzymie. Ze względu na późną porę i dużą
ilość alkoholu, wnioski, do jakich doszli nie kwalifikują się do
biskupiego imprimatur, chociaż...
TRZY DOWODY NA TO, ŻE JEZUS BYŁ MEKSYKANINEM
1. Miał na imię Jezus
2. Był dwujęzyczny
3. Władze go nie lubiły.
Ale możemy też wysnuć wniosek, że JEZUS BYŁ CZARNY
1. Mówił do wszystkich 'bracie'
2. Lubił Gospel
3. Nie miał uczciwego procesu
Równocześnie jednak mamy dobre argumenty na to, że JEZUS BYŁ ŻYDEM
1. Wszedł w Interes Ojca
2. Mieszkał w domu aż do ukończenia 33 lat.
3. Był pewien, że jego Matka była dziewicą, a ta z kolei była pewna, że
On jest Bogiem
Znakomicie możemy udowodnić też, że JEZUS BYŁ WŁOCHEM
1. Gestykulował
2. Pił wino do każdego posiłku
3. Używał oliwy z oliwek
Udowodnimy też niezbicie, że JEZUS BYŁ KALIFORNIJCZYKIEM
1. Nigdy nie obcinał włosów
2. Chodził boso
3. Rozpoczął nową religię.
Równocześnie możemy przypuszczać, że JEZUS BYŁ IRLANDCZYKIEM
1. Nigdy się nie ożenił
2. Ciągle opowiadał różne historie
3. Uwielbiał jarzynki i wszelakie zielsko.
Choć z pewnością najdalej idącym wnioskiem jest ten, że JEZUS BYŁ
KOBIETĄ
1. Musiał nakarmić tłumy akurat wtedy, kiedy nie było nic do jedzenia.
2. Usiłował nauczać facetów, którzy NIC NIE KUMALI
3. Nawet gdy był już martwy musiał wstać, bo ciągle miał coś do
zrobienia.
Zawsze znajdzie się odpowiednia filozofia do braku odwagi
Leży mąż z żoną na materacu i o coś się droczą. W pewnym momencie, z braku argumentów, żona wyciągając rękę w stronę mężowskiego krocza:
- Zrobię Ci kręcenie wora!
- Zwariowałaś? Przecież jak go uszkodzisz, to do ust nie będziesz miała co włożyć.
***
Dialog pomiędzy żoną a mężem kiedy postanowiła się dowartościować i chciała usłyszeć coś miłego.
- Co jest we mnie fajnego?
- W tobie? Nerki, wątroba, płuca...
-... śledziona.
- Po co mi śledziona?
- A co ci po moich nerkach i wątrobie?
- Tak z 80 tysięcy
***
- Zrobię Ci kręcenie wora!
- Zwariowałaś? Przecież jak go uszkodzisz, to do ust nie będziesz miała co włożyć.
***
Dialog pomiędzy żoną a mężem kiedy postanowiła się dowartościować i chciała usłyszeć coś miłego.
- Co jest we mnie fajnego?
- W tobie? Nerki, wątroba, płuca...
-... śledziona.
- Po co mi śledziona?
- A co ci po moich nerkach i wątrobie?
- Tak z 80 tysięcy
***
_____________________
_____________________
Najlepszym lekarstwem na wszystkie dolegliwości jest zwykła woda. Dwie krople na szklankę wódki i wszystko przechodzi jak ręką odjął.
_____________________
Najlepszym lekarstwem na wszystkie dolegliwości jest zwykła woda. Dwie krople na szklankę wódki i wszystko przechodzi jak ręką odjął.
Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu.
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu.
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!
- Tanto
- 4X4 Szczecin
- Posty: 4671
- Rejestracja: pn 21 maja, 2007
- Lokalizacja: Szczecin/ Dobra k.Now
- Kontaktowanie:
jak ceny prądu jeszcze odrobina podskoczą to to będzie standardem na budowach
http://www.collegehumor.com/video:1926742
i jeszcze coś dla rozgrzania atmosfery http://www.collegehumor.com/video:1926452
nie zostawiać za długo auta w lesie http://www.collegehumor.com/video:1926290
http://www.collegehumor.com/video:1926742
i jeszcze coś dla rozgrzania atmosfery http://www.collegehumor.com/video:1926452
nie zostawiać za długo auta w lesie http://www.collegehumor.com/video:1926290
Suzuki SJ510 LWB '85 "Kozunia"
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości