Dzień dziewiąty...
Mus odwiedzić wreszcie Albanię. Niestety z Gusinje daleko - albo przez Szkodre, albo Kosowo. Dużo asfaltu
Szybka decyzja dojechać z Plav do Valbony, następnie Lure. Skracamy sobie drogę o masę kilometrów
Przejazd jest nielegalny = nie ma nas w systemie że wjechaliśmy, trzeba albo wrócić "turystycznie" albo to jakoś załatwić.Wyjeżdżamy z Plav i kierujemy sie na południe, droga dobra, leśna, kamienista, czasami rozmyta, czasami zniszczona zrywką
przejeżdżamy kilka strumieni, wzdłuż drogi woda wymyła rów o głębokości do 1 metra, zniszczona jest ponad połowa szerokości drogi.
Żeby było przyjemniej gdzieniegdzie leżą duże kamienie. Balansujemy po pozostałościach i pniemy się stromo pod górę.
Las się skończył, droga zmienia się w nieuczęszczaną, rów pozostał
Z tego wszystkiego nie było czasu na zatrzymywanie się i pstrykanie fotek
Lecimy trawersikiem
Droga zarośnięta, ładne polany, rowy, rowy rowy
I dojeżdżamy do granicy albańskiej
Stary, albański słupek
Samą granicę przejeżdżamy "na przełaj" - po czarnogórskiej stronie, oraz kawałek po albańskiej nie ma śladów drogi ani ścieżki.
Niedaleko za granicą dojeżdżamy do drogi do Cerem. Szuter, kamienie, błoto.
Dojeżdżamy do Cerem, po drodze mijając jeszcze Bar Cafe
Po pół godzince wyjeżdżamy na asfalt do Valbony.
Na Valbonę jakoś tak starczyło nam pół godzinki, jedziemy dalej. Postanowiliśmy się rozdzielić, Ja jadę do Lure, Mirek do Tirany.
Asfalt, asfalt...
Mostek...
Stary pomnik w Bajram Curri...
No i biwaczek nad jeziorem, miejscówka niezła gdyby nie żabi samiec alfa 2m od namiotu...
Jak wszędzie są tu też bunkry
Jedziemy przez Kukes, całkiem ładnie
Niedaleko za Kukes droga przechodzi w kamienisty szuter
Gdzie to wielkie osuwisko za chwilę będziemy przejeżdżać, droga w kilku miejscach została zniszczona.
Kręcimy piruety cały czas...
I jesteśmy coraz wyżej
Spotykam jakiegoś Albana
Dużo opuszczonych posiadłości - ruiny, sady - z pięknymi widokami
W Parku Narodowym Lure
Czy warto? Raz warto. Dla widoków które są trochę inne niż we wcześniej zwiedzanych terenach.
Czy trudny offroad? Nie. Ale drogi w Lure są z dość dużych kamieni, plomby wypadają.
Kierowca znosi jazdę dość dobrze ale pamiętajcie o załodze...
Wyjeżdża się dość wysoko, panoramy są, jeziorka, popalone lasy jak na zdjęciach.
Obok widziałem na mapie jeszcze jakieś parki ale nie mieliśmy już czasu podjechać.
Dojazd do Lure i okolica jest z pupci, daleko może nie jest ale długo się jedzie. Żółta na mapie SH34 to szuter, po drodze mamy widoki takie przemysłowo-kopalniane, droga też robi wrażenie nie offroadowe tylko szutru po spychaczu.
Moim zdaniem rewelacji nie ma, ale jest inaczej niż we wcześniejszych regionach. Dużo ruin, częściowo opuszczonych miejscowości, na ruinach przemysłowych mieszkają pasterze z kilkoma kozami.
Rozkładamy biwaczek
Wieczorna fotka
i lulu