Dobro jutro...
No i wróciliśmy.
Wyjazd udał się znakomicie, choć nie obyło się bez problemów, technicznych jak i zdrowotnych, pozostał również niedosyt z nieodwiedzonych miejsc w Czarnogórze.
Wyjechaliśmy w piątek przez Polskę-Czechy-Austrię-Słowenię-Chorwację-Bośnię i Hercegowinę do Czarnogóry. Po drodze nocowaliśmy w Śibeniku, Omiśiu i pod Dubrownikiem w Chorwacji. Później cztery kempingi w Czarnogórze i na koniec trzy dni na Rivierze Makarskiej w Chorwacji dla relaksu. W sumie w Montenegro spędziliśmy tydzień czasu, przejeżdżając od gór Durmitor na północnym-zachodzie przez Biogradski Park narodowy na zachodzie Wielką Plażę na południu przy granicy z Albanią i wzdłuż całego wybrzeża okrążając całą zatokę kotorską.
Niestety samego off-roadu było o wiele mniej niż byśmy chcieli. Spowodowane to było tym że jechaliśmy na trzy auta w tym dwa plaskacze więc nie wszędzie mogliśmy jechać razem a nie chcieliśmy porzucać naszych towarzyszy gdyż niejako byliśmy przewodnikami tej wycieczki. Więc tam gdzie to było możliwe my jechaliśmy przez góry a reszta jechała asfaltem a gdzie nie było takiej możliwości jechaliśmy razem utwardzonymi drogami, które i tak dawały mnóstwo wrażeń, bywało że 60 km pokonywaliśmy w 4 godz. ponieważ na tej odległości było 100.000 bardzo ostrych zakrętów a dróżka ledwo mieściła jedno auto.
Jeśli chodzi o góry to widoki są tam przepiękne i możliwości jazdy poza asfaltami są ogromne. W parkach narodowych płaci się 3euro za osobe i można jechać gdzie się chce ludzi tam nie wielu. Za to wybrzeże jest mocno zatłoczone a plaże wieczorem dość zanieczyszczone. Lokalesi nie czają się wyrzucając odpadki w krzaki czy pozostawiając na plaży. Ceny bardzo przyjazne np. 1L ichniej śliwowicy 45% w sklepie kosztowało 4euro!

Za to najtaniej było w Bośni, tam zjedliśmy obiad w przydrożnej restauracji za 11euro na całą rodzinę i minęliśmy po drodze jakieś kilkaset Golfów II, skąd oni tyle ich wzięli nie wiem ale nie da się przejechać kilometra aby jakiegoś nie minąć, ba nie minąć kilkunastu

.
Sportem narodowym Czarnogórców jest trąbienie, oni trąbią z każdego powodu, jak ustąpisz komuś drogę to zatrąbi jak nie to też zatrąbi, jak ktoś chce zjechać z ronda nie ważne z którego pasa to zamiast włączyć kierunek to trąbi, mija cię, trąbi, wyprzedza trąbi, ty wyprzedzasz kogoś to zatrąbi i tak bez końca...
Ogólnie wyjazd bardzo udany choć pogoda w górach nie rozpieszczała i pozostał niedosyt off-roadowy. Kto wie może wrócimy tam za rok ale już tylko w góry bo na wybrzeże wolimy pojechać do Chorwacji (czyściej i o wiele mniej ludzi, gdzieniegdzie wręcz niewiele osób a ceny nieznacznie wyższe).
Małe podsumowanie
Środek lokomocji: Nissan Patrol Y61 LWB 2.8TDiC na kołach Cooper STT 35x12,5R15, wyciągarka i jakiś tam szpej.
Ilość przejechanych kilometrów: Licznikowe 4150km
Rzeczywiste 4700km
Przekotłowane 550 litrów ropy
Spalanie: najwyższe 16,4l/100km
najniższe 12,3l/100km
średnie z całego wyjazdu 13,2l/100km z przebiegu licznikowego
(11,7 z przebiegu rzeczywistego)
Straty: wycięte dwa dni u Magdy z powodu ostrego zapalenia gardła-wyleczone na miejscu
szyba drzwi prawy przód-zastąpiona ostatecznie pleksą
Jak znajdę chwilę to skrobnę dokładniejszy opis.
Kilka fotek:
Tama na rzece Piva
Kanin Pivy
Patrol w kanionie
"Kamp" nad jeziorem Pivsko (urocze miejsce z wesołym właścicielem)
Susicki kanion w górach Durmitor
Zostawiliśmy po sobie ślad
Susickie "jezioro" (jest okresowe)
Droga jeszcze gruntowa
Most na Tarze
Zjazd na linie wzdłuż mostu
Kamp nad jeziorem w Biogradskim Parku Narodowym
To co tygryski lubią najbardziej
W tle Czrna glava
Nie wszyscy mieli szczęcie
Mmmm...
