No i po wojażach
Szczerze mogę każdemu polecić północną Warmię, północne Mazury i oczywiście Suwalszczyznę.
Swietna to kraina ze wspaniałymi i goscinnymi ludźmi.
Zacząłem swoją trasę od Fromborka [
http://pl.wikipedia.org/wiki/Frombork ]-szczególnie polecam wdrapać się na wierzę oraz odwiedzić planetarium. Następnie zaliczylismy jeden z najwyższych czynnych mostów kolejowych w Polsce [
http://mojemazury.pl/75710,Pieniezno-mo ... alsza.html ], bo było "po drodze"
. Nocleg wypadł nam w Bartoszycach. I rano dalej na wschód zapomnianymi dróżkami i ścieżkami. Tempem spokojmym i bez pośpiechu, bo przecież są wakacje. Do takiej "wakacyjnej włóczęgi" bardzo się przydaje dobry przewodnik oraz mapy w Ozim.
Około południa dojechaliśmy do jednego z celów tegorocznej włóczęgi. Do Kanału Mazurskiego [
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kana%C5%82_Mazurski ], oraz jego stopni wodnych [śluz] w Guji -sluza dokończona i można ją zwiedzać [za zgoda sypatycznej pani która na tej śluzie pracuje] oraz nie dokończonych śluz w Leśniewie Górnym i Dolnym [
http://latawce.netstrefa.pl/kanal_mazurski.htm ]. ..."mieli rozmach skurwisyny... " na prawdę te obiekty robią wrażenie i bardzo polecam je zobaczyć. Na koniec tego dnia zaliczylismy jeszcze kompleks bunkrów Kwatery Głównej Wojsk Lądowych. [
http://latawce.netstrefa.pl/mamerki.htm ] Teren mniejszy niż w Wilczym Szańcu, ale z zachowanymi wszystkimi bunkrami w całości !!
Po tak obfitujacym w atrakcje dniu zanocowalismy na świetnym polu Camp Park Sonata [
http://www.mazury.pc.pl/pensjonaty-gosc ... ark-Sonata ] Bardzo fajne spokojne pole namiotowe nad jeziorem Dargin . Tak nam się spodobał klimacik tego pola, ze zdecydowalismy zostać jeszcze jedną dobę. Następnego dnia po porannych kąpielach w jeziorze pojechalismy pod Kętrzyn do parku miniatur budowli Warmii i Mazur [
http://www.miniatury.com.pl/ ]. Na dodatek jest tam równiez wystawa sprzętu wojskowego który można brać w ręce. No normalnie bajka potrzymac w ręku prawdziwego Stena czy się przymierzyć do Maxima
. I podczas naszej wizyty w tym że parku stała się rzecz straszna .... i przyszedł wilk i dmuchnął ,chuchnął ... i stalismy się bezdomni !!! Takiej nawałnicy w zyciu nie widziałem !! Wiało lało i napierdlalało pierunami ze dwie godziny. Po przyjeżdzie na pole [forsując drogę po zwalonych pniach drzew] zastalismy nasz namiot [za stelarzem z włókna węglowego] całkiem złamany i całe wnętrze kompletnie zalane. Mniej szczęścia mieli enerdowcy rozbici obok, ponieważ im brzoza na namiot poleciała.
Ta nawałnica spowodowała sporo szkód w regionie prądu nie było przez około 12 godzin , dobrze,że nie było ofiar śmiertelnych.
Bezdomni, byliśmy zmuszeni wynająć agroturystykę zaraz niedaleko od Sztynortu w miejscowości Harsz. Po miłym wieczorze spędzonym w towarzystwie białoruskiego małżeństwa ruszyliśmy rozmokłymi dróżkami dalej na wschód. W kierunku Gołdapi. Puste szutry mazurskie, rozmyte drogi polne i lesne. Świetna jazda z dala od czarnego.Po drodze zajechalismy do Banii Mazurskich na odlotowe kartacze [takie big pyzy z mięsnym nadzieniem] -na prawdę warto umieścić tę pozycję w swej wakacyjnej wędrówce. I tak dojechaliśmy do Dubenników [w zeszłym roku wynajmowaliśmy tam bardzo fajna agroturystykę]. Niestety, miejsc wolnych brak.
I tak stoimy jak te d.upy wołowe gdzieś na północnym wschodzie wieczorną porą bez szans na nocleg a tu nagle podjeżdża plaskata Toyota i facet pyta ..cześć Prezes, w czym mogę Wam pomóc .. ? ?.
Dzizaskurwajapierdole o co kaman ?, ukryta kamera czy co ?
Hahahah, okazał się być tym facetem Włodek kolega między innymi i z naszego forum. Zaproponował nam możliwość przespania się u niego i jego nadersympatycznej Luśki. Oczywiście, nie poszlismy spać, ta nocka okazała się dłuuuga
))). W nocy do nas dojechał jeszcze mój kolega , znany niektórym Tomek z Wa-wy.
Rano, biedny Włodek [Socho] musiał grzać do roboty, a nas pod swe opiekuńcze skrzydła wzięła Luśka. Jako,że znała ona doskonale okolicę to była naszym przewodnikiem. Cały dzień jazdy po suwalszczyźnie z doskonałym przewodnikiem to jest to !
Puszcza Romnicka, okolice jeziora Jaczno, trójstyk granic, Hańcza...., wymieniac można by jeszcze długo. Bardzo piekna to kraina !!.
Wieczorem zaczelismy powoli wracać na zachód, śpiąc jeszcze po drodze nad jezorem Dadaj w okolicach Ramsewa. Na koniec zaliczyliśmy jeszcze dwa dni w Toruniu i wylądowalismy szczęśliwie w Szczecinie.
Jak by mnie ktoś zapytał, czy za rok bym znów tam pojechał ? moja odpowiedź brzmi :tak !!!