pilot potrzebny
pilot potrzebny
Kto chce jechać jako pilot na Ujeżdżanie w ten weekend? Koszt połowa wpisowego (140zł) paliwo po mojej stronie.
student pisze:
- obsługi wyciągarki nauczę się w 2 minuty
- roadbook'a widziałem kilka razy ale się nie gubię
To będzie hardcor
Wrangler YJ 4 l
Defender 110 td5
Jeep Comanche MJ 4 l
Toyota HDJ 80
Same Legendy
---------------------------------------
Lepiej być człowiekiem który głośno przeklina...niż małym, cichym skurwysynem ....
Defender 110 td5
Jeep Comanche MJ 4 l
Toyota HDJ 80
Same Legendy
---------------------------------------
Lepiej być człowiekiem który głośno przeklina...niż małym, cichym skurwysynem ....
- GaPa
- Sympatyk 4x4 Szczecin
- Posty: 67
- Rejestracja: czw 11 lis, 2010
- Lokalizacja: Szczecin / Poznań
- Kontaktowanie:
A na Modrej naprawiają wyciągarki??
GaPa
LR Disco 200Tdi
http://discografialra.blogspot.com/
Audycja zawiera lokowanie produktu!
www.landrover.eu.com
LR Disco 200Tdi
http://discografialra.blogspot.com/
Audycja zawiera lokowanie produktu!
www.landrover.eu.com
Wrócilim
Zjechało się około 50 ekip, wiele zmot, niektóre bardzo fajne.
Zgłaszamy się w extrem, koszulki, roadbook, kilka słów prowadzącego Dara i możemy jechać. Ruszamy jako 5 numer startowy. Abo uczy mnie jak "dotykać" oziego... Najpierw tor, idzie gładko, szybko znajdujemy pieczątkę za pieczątką, górkę usypaną z piachu ucinamy robiąc z niej płaskowyż w 4 podejściach, kolejna pieczątka do dziwnej karty, inne ekipy mają już łatwiej z tym punktem. Wyjeżdżamy z toru i się zaczyna... pierwszy mój błąd, szybkie szkolenie z roadbooka przeprowadzone przez Abo, wracamy do początku, idzie mi lepiej. Koleiny, dziury, Abo ciśnie 87km/h, latamy w środku jak worki z ziemniakami (ja i Sylwia) Abo trzyma się kierownicy, obsługuję metromierz mimo że trochę nie nadążam, idzie gładko, zbieramy pieczątki przed zmotami, które wyprzedziliśmy. Nawigowanie idzie mi już całkiem dobrze, nie musimy zawracać i szukać trasy, roadbook, reset, kierunek, latamy po drogach. Dziw bierze ile rama w patrolu jest w stanie wytrzymać podbić.
Trafiamy na żwirownię gdzie do zdobycia jest chyba z 10 pieczątek, rozbiegamy się w poszukiwaniu, podejmujemy jedną i 3 tony stali wisi na brzuchu, wyciągarka, bierzemy pieczątkę, zjeżdża się pełno aut, robi się ciasno. Oznaczamy żwirownię na ozim, wrócimy tu jutro. Ciśniemy dalej, dojeżdżamy do betonowca, zalana droga daje tyle frajdy że omijamy punkt kontrolny, wracamy, jedziemy dalej i znowu wyciągarka... Cud pilot jakim jestem zostawia taśmę z szeklą przy drzewie, podejmujemy kilka pieczątek, omijamy te w wodzie gdyż tapicerka w patrolu jest welurowa. Robimy kilometr za kilometrem, jedziemy jako pierwsza ekipa bo zmoty podejmują wszystkie pieczątki a reszta walczy z żwirownią.
650 metr odcinka, ma być pieczątka, wysiadamy jej szukać, znajduję, mały kanał melioracyjny wygląda nie groźnie, objeżdżamy go by potem wyciągnąć się wyciągarką w razie kłopotów. Nagle wpadamy przednimi kołami jakieś półtora metra w meliorację... lina wyciągarki zaczepiona jest pod zderzakiem... kopię ręką, nie idzie... czekamy na zmotę, podczepiają mechanika i mało co nie wyrywają nam koła, podciągają nas pod pieczątkę która okazała się nie dla nas... moja osobista klęska, dałem ciała po całości. Pół godziny potem jedziemy dalej, Abo się chyba na mnie nie wkurza.
Robi się ciemno, do podjęcia kilka pieczatek, jedziemy na grochówkę, kiełbaski. Rozkładamy namiot, Abo łóżko w aucie, trochę wody ognistej, słuchamy co opowiadają inne ekipy. Kila osób ma zgon, kładziemy się spać. o 10 ruszamy spokojnie na drugą część toru, zdobywamy wszystkie pieczątki, bez wyciągarki, jedna zostaje bo wyryli takie koleiny i nie było się o co ciągać. Ciśniemy po resztę pieczątek z trasy, ku mojemu zdziwieniu nic nam się nie urywa... Podejmując pieczątkę Abo uszkadza lekko drzwi tylne,ja bym się popłakał a Abo spokojnie stwierdza że trzeba będzie odwiedzić blacharza.
Latam z wyciągarką jak dzik w krzakach, z liną w ręku jestem jak żubr w trawie
Ostatnia pieczątka, stromo w górę, wskoczyć się nie da, podpinamy wyciągarkę i do góry, było tak stromo że silnik się nam zapowietrza bo mało ropy, zostawiamy ją.
Dojeżdżamy do mety, mamy 5 miejsce co jest dobrym wynikiem. Rozdanie pucharów, oklaski.
Po drodze wychodzi kilka nie miłych incydentów, ktoś spalił jedną pieczątkę. Jedna się zerwała ale to się zdarza.
Impreza bardzo dobrze zorganizowana, dobry roadbook, ciekawa trasa, sporo trudnych pieczątek ale to extrem nie? Na koniec duszony dzik, straż pożarna służyła jako myjnia. Miła atmosfera, spoko ludzie, bez ciśnienia, masa śmiechu. Kilka fajnych fot i do domu
Abo lekko uszkodził drzwi, ja porwałem spodnie, tylko Sylwia się ostała cała [/list]
Zjechało się około 50 ekip, wiele zmot, niektóre bardzo fajne.
Zgłaszamy się w extrem, koszulki, roadbook, kilka słów prowadzącego Dara i możemy jechać. Ruszamy jako 5 numer startowy. Abo uczy mnie jak "dotykać" oziego... Najpierw tor, idzie gładko, szybko znajdujemy pieczątkę za pieczątką, górkę usypaną z piachu ucinamy robiąc z niej płaskowyż w 4 podejściach, kolejna pieczątka do dziwnej karty, inne ekipy mają już łatwiej z tym punktem. Wyjeżdżamy z toru i się zaczyna... pierwszy mój błąd, szybkie szkolenie z roadbooka przeprowadzone przez Abo, wracamy do początku, idzie mi lepiej. Koleiny, dziury, Abo ciśnie 87km/h, latamy w środku jak worki z ziemniakami (ja i Sylwia) Abo trzyma się kierownicy, obsługuję metromierz mimo że trochę nie nadążam, idzie gładko, zbieramy pieczątki przed zmotami, które wyprzedziliśmy. Nawigowanie idzie mi już całkiem dobrze, nie musimy zawracać i szukać trasy, roadbook, reset, kierunek, latamy po drogach. Dziw bierze ile rama w patrolu jest w stanie wytrzymać podbić.
Trafiamy na żwirownię gdzie do zdobycia jest chyba z 10 pieczątek, rozbiegamy się w poszukiwaniu, podejmujemy jedną i 3 tony stali wisi na brzuchu, wyciągarka, bierzemy pieczątkę, zjeżdża się pełno aut, robi się ciasno. Oznaczamy żwirownię na ozim, wrócimy tu jutro. Ciśniemy dalej, dojeżdżamy do betonowca, zalana droga daje tyle frajdy że omijamy punkt kontrolny, wracamy, jedziemy dalej i znowu wyciągarka... Cud pilot jakim jestem zostawia taśmę z szeklą przy drzewie, podejmujemy kilka pieczątek, omijamy te w wodzie gdyż tapicerka w patrolu jest welurowa. Robimy kilometr za kilometrem, jedziemy jako pierwsza ekipa bo zmoty podejmują wszystkie pieczątki a reszta walczy z żwirownią.
650 metr odcinka, ma być pieczątka, wysiadamy jej szukać, znajduję, mały kanał melioracyjny wygląda nie groźnie, objeżdżamy go by potem wyciągnąć się wyciągarką w razie kłopotów. Nagle wpadamy przednimi kołami jakieś półtora metra w meliorację... lina wyciągarki zaczepiona jest pod zderzakiem... kopię ręką, nie idzie... czekamy na zmotę, podczepiają mechanika i mało co nie wyrywają nam koła, podciągają nas pod pieczątkę która okazała się nie dla nas... moja osobista klęska, dałem ciała po całości. Pół godziny potem jedziemy dalej, Abo się chyba na mnie nie wkurza.
Robi się ciemno, do podjęcia kilka pieczatek, jedziemy na grochówkę, kiełbaski. Rozkładamy namiot, Abo łóżko w aucie, trochę wody ognistej, słuchamy co opowiadają inne ekipy. Kila osób ma zgon, kładziemy się spać. o 10 ruszamy spokojnie na drugą część toru, zdobywamy wszystkie pieczątki, bez wyciągarki, jedna zostaje bo wyryli takie koleiny i nie było się o co ciągać. Ciśniemy po resztę pieczątek z trasy, ku mojemu zdziwieniu nic nam się nie urywa... Podejmując pieczątkę Abo uszkadza lekko drzwi tylne,ja bym się popłakał a Abo spokojnie stwierdza że trzeba będzie odwiedzić blacharza.
Latam z wyciągarką jak dzik w krzakach, z liną w ręku jestem jak żubr w trawie
Ostatnia pieczątka, stromo w górę, wskoczyć się nie da, podpinamy wyciągarkę i do góry, było tak stromo że silnik się nam zapowietrza bo mało ropy, zostawiamy ją.
Dojeżdżamy do mety, mamy 5 miejsce co jest dobrym wynikiem. Rozdanie pucharów, oklaski.
Po drodze wychodzi kilka nie miłych incydentów, ktoś spalił jedną pieczątkę. Jedna się zerwała ale to się zdarza.
Impreza bardzo dobrze zorganizowana, dobry roadbook, ciekawa trasa, sporo trudnych pieczątek ale to extrem nie? Na koniec duszony dzik, straż pożarna służyła jako myjnia. Miła atmosfera, spoko ludzie, bez ciśnienia, masa śmiechu. Kilka fajnych fot i do domu
Abo lekko uszkodził drzwi, ja porwałem spodnie, tylko Sylwia się ostała cała [/list]
Bardzo fajny reportaż.....
Cieszę sie , że się podobało
Mam nadzieję , że na następnych imprezach będzie wiecej uczestników z SATu
Cieszę sie , że się podobało
Mam nadzieję , że na następnych imprezach będzie wiecej uczestników z SATu
Mężczyzni nigdy nie dorastają , tylko im zabawki drożeją...( cyt.)
www.4x4-zachodniopomorskie.pl
DBAŁOŚC O DOBRE IMIĘ SRODOWISKA OFF ROAD POWINNA BYC PRIORYTETEM NASZYCH DZIAŁAŃ
www.4x4-zachodniopomorskie.pl
DBAŁOŚC O DOBRE IMIĘ SRODOWISKA OFF ROAD POWINNA BYC PRIORYTETEM NASZYCH DZIAŁAŃ
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 63 gości