Strona 1 z 5

AWARIE!

: pn 10 sie, 2009
autor: miastek
Może ktoś ma jakieś ciekawe awarie do opisania.


Bo mi na przykład w ostatni piątek w drodze do Miastka rozjebało rozrząd :evil:

: pn 10 sie, 2009
autor: qsma
no to napisz coś więcej :twisted:

: pn 10 sie, 2009
autor: Andrzey
No to opisuj :mrgreen: ja nie wiem, co to jest rozrzad - w jeepie jest na lancuchu :P w tych "innych" parchowych silnikach - na kolach zebatych :mrgreen:
A tak na serio szczerze wspolczuje :cry:
Zdazyles sie szybko zorientowac? :mrgreen:

: pn 10 sie, 2009
autor: qsma
miastek też ma na łańcuszku

: pn 10 sie, 2009
autor: miastek
W 2.8 jest na pasku :cry:

Historia jest taka:
W piątek jechałem do Miastka na wesele mojej siostry na którym miałem być świadkiem (ślub odbywał się w piątek). Czas miałem dokładnie wyliczony gdy nagle w Szczecinku dojeżdżając do świateł na luzie w momencie gdy naciskałem sprzęgło żeby zapiąć dwójkę usłyszałem krótki świst i poczułem że jakoś ciężej wciska się sprzęgło. Wcisnąłem jeszcze raz i jeszcze ciężej. Pomyślałem że coś jebło w sprzęgle lub w układzie podciśnienia i padło wspomaganie na serwie. Ale spojrzałem na zegary a tu wskazówka obrotomierza leży na zerze. Zgasł silnik ale dlaczego. Dotoczyłem się do przystanku autobusowego i zatrzymałem, chwila zastanowienia :scratch: o so chodzi. Nie ma czasu na myślenie, więc próbuje odpalić, silnik kręci po chwili uruchamia ale coś okrutnie rzęzi więc szybko go gaszę. Maska w górę i weryfikacja wzrokowa. Korby nie wyszły więc jest dobrze :mrgreen:, niby wszystko co na wierzchu też ok. Dobra trzeba działać, narzędzia w ręce i zdejmuje górną osłonę rozrządu i :shock: rozleciało się łożysko w rolce napinacza paska, wyleciały kulki, rolka nie robiła. :cry:
Oczywiście na wesele nie zdążyłem :? świadkiem nie zostałem.
Ale w sumie to miałem szczęście bo jak pasek zrobił sie luźny to widocznie zmienił się kąt wtrysku i dlatego silnik zgasł a że wydarzyło się na wolnych obrotach to pasek nie przeskoczył i nic więcej się nie stało a mogło się bardzo żle skończyć.

: pn 10 sie, 2009
autor: budzik
miastku, miastku współczuje . . . dobrze, że z w mechanice jestes obcykany i wiesz co trza robić :shock:
no cóż swiadkiem nie zostałeś - szkoda :(

: pn 10 sie, 2009
autor: Willi
przyzmam ,że farta to miałeś
że tak spytam ile miała przebiegu ta rolka i jakiej firmy ?

: pn 10 sie, 2009
autor: miastek
Bałem się że ktoś o to spyta :oops:
Rolki przekręciły jakieś 82 tys km firmy nie znam.

: wt 06 paź, 2009
autor: Robo Lis
W niedzielę (4.10) chciałem rano pojechać na rower ale, że wiatr szalony porywał kapelusze to sobie odpuściłem. Moriolcia była mocno pociągająca więc leżała w łóżku i zaczęła wymyślać jakieś dziwne zajęcia dla mnie. Jedno z nich to wypad na działkę po jabłka. Ok jadę ale nie prosto tylko zrobię sobie kółko w kierunku Wełtynia, Żelislawca i jakoś dotrę na działkę. Jeździłem bez zdecydowanie określonego celu szukając ciekawych dróg i podziwjąjąc widoczki :shock:. Kilkakrotnie zatrzymywałem się żeby spojrzeć w mapę i jechałem dalej nie gasząc silnika. Gdy po wykonaniu jakieś tam pętli dojechałem do wsi Stare Brynki podjechałem na (chyba Wietrzne Wzgórza). Zaparkowałem w tzw. krzakach i zrobiłem sobie krótką przerwę gapiąc się w dal bezkresną i wsłuchując się w ożywioną dyskusję wiatru z drzewami.
Po jakimś czasie uznałem, że już czas na jabłka i gdy chciałem zapalić Patrola okazało się, że padł rozrusznik. :evil: Stoję w polu, dwa kroki od asfaltu, na najwyższym wzniesieniu w okolicy i krew mnie zalewa. Gdybym staną na asfalcie to lekko bym pchną maszynę i z górki bym zapalił.
Około 30 minut próbowałem wypchnąć Patrona na twardziela ale bez efektu, dodatkowo ustawiłem pojazd prostopadle do jezdni. Wreszcie nadjeżdża jakiś samochód :P zatrzymuje się - patrzę do środka, a tu gość o kulach :? ale za chwilę nadjechał drugi i wypchnęliśmy Patrola. Z górki bez problemu zapalił.
Oczywiście kurs obrałem do warsztatu, wymontowując rozrusznik zauważyłem pęknięcie na przewodzie do spryskiwacza.
Przewód naprawiony rozrusznik też, a dzień zakończyliśmy wyjściem do kina Zamek na film "Hair", który pierwszy raz oglądałem w Olsztynie kiedy to z bratem wybraliśmy się motorami na Mazury (1980 pamiętny rok strajki i kartki na paliwo).

: wt 06 paź, 2009
autor: Willi
[(1980 pamiętny rok strajki i kartki na paliwo).[/quote]

no paliwo było trochę później na kartki (na motor trzy kartki po 6litrów na miesiąc, a na motorower 3x2litry/miesiąc) :lol:
Ciekawe opisany dzień :wink:

: wt 06 paź, 2009
autor: Robo Lis
Tak ale już wtedy musieliśmy odwiedzać Urzędy Miast i Gmin żeby żeby tankować bez ograniczeń bo wtedy przyjezdni mieli taki przywilej

: wt 06 paź, 2009
autor: LSD
No to moja historia ;)

Zima, mróz -15 stopni, noc, las. Wracam sobie od mojego pajlota Grześka z Warszewa do Laśna przez las oczywiście, długima GR. Wolno nie jadę bo po co ;) W okolicy "dębu bogusława" po jesiennych błotach pozostały mega koleiny, które mróz zamienił w skałę. Jadę sobie taką koleiną i nagle na zakręcie z niej wypadam i ląduję w pobliskim rowie. Jak się za chwilę okazało, w rowie wylądowałem, bo owa koleina zdjęła mi oponę z przedniego koła :shock: . Znalazłem ją kilka metrów od auta, w rowie po drugiej stronie drogi :shock: . Nawet nie przypuszczałem, że oponki 31" na 7 calowych felach, z dobrym ciśnieniem da się zgubić podczas jazdy. Niestety stwierdzam, że autem na 3 kołach nie jestem w stanie wyjechać z rowu, a na dodatek, w pozycji w której stoję, nie ma szans na wymianę koła. Szybka decyzja. Idę z buta. Do domu niezbyt daleko ok 1,5 km, ale -15, noc, śniegu po kostki, a ja nawet porządnych butów nie mam nie mówiąc o latarce. Za pół godziny jestem z powrotem przy aucie z kolesiem i drugim Parchem. Tego bez opony wyciągamy na drogę, lewarek i zabieram się do odkręcania koła. 5 śrub poszło, a na 6 .... złamałem klucz :x (porządny krzyżak). Co było robić, z powrotem do domu, tym razem na szczęscie już nie na nogach, po kolejny klucz. Po 20 min ponownie jesteśmy przy aucie. Przymierzam się do tej ostatniej śruby i ..... k..wica mnie strzela. Okazało się, że ten drugi klucz ma zbyt grube ścianki, żeby wejść w felgę :evil: . Co było robić, ponownie lecę do domu. Z garażu zabieram wszystkie możliwe klucze do kół. Po 20 min jesteśmy znowu przy aucie. Tym razem wszystko poszło sprawnie....

Cała akcja trwała ze dwie godziny, przemarzłem do szpiku kości, aż terzeba było się czymś rozgrzać na koniec :wink:

: śr 07 paź, 2009
autor: budzik
LSD pisze:No to moja historia ;)
aż terzeba było się czymś rozgrzać na koniec :wink:


chociaż zakończenie miałeś miłe :P

: śr 07 paź, 2009
autor: Robo Lis
Nie ma to jak zmiana koła zimową porą i w nocy :P Kiedyś złapałem kichę w nowo nabytym samochodzie i jak zdjąłem kołpak to ujrzałem zabezpieczenie, a sprzedający nie przekazał mi specjal - klucza :? pozostał młot i przecinak. Akcja działa się przed pracą więc byłem super zadowolony z porannej rozgrzeli. :P

: śr 07 paź, 2009
autor: LSD
budzik pisze:chociaż zakończenie miałeś miłe :P


Happy End....

Fajne było też jak 20 metrów od auta znalazłem moją oponę :lol: . Zresztą następnego dnia z powrotem sidziała na feldze. Nie miała najmniejszego nawet uszkodzenia :shock:

: pn 26 paź, 2009
autor: miastek
Tym razem bez wielkiej opowieści. :mrgreen:

Podskoczyła mi czapka :evil: (znaczy wyjebało głowice)

: pn 26 paź, 2009
autor: Tamlin
:573: :573: :621:

: pn 26 paź, 2009
autor: qsma
no co ty??? kiedy i gdzie?????????????

: pn 26 paź, 2009
autor: LSD
Miastek. Nie pękaj. Część z nas przechodziła już ten etap. Czas na 4,2 :wink:

: wt 27 paź, 2009
autor: Darek...
miastek pisze:Tym razem bez wielkiej opowieści. :mrgreen:

Podskoczyła mi czapka :evil: (znaczy wyjebało głowice)


znaczy znalazłeś przyczynę nadmiernego dymienia... :roll: :?